Zgłosiłam się do testów na stronie http://thebodyshopclub .pl
. Nie sądziłam, że uda mi się testować, gdyż kompletnie tej firmy nie znałam.
No może kłamię troszkę, gdyż wiedziałam, że istnieje, ale ceny mnie odstraszały
i sklep zawsze omijałam szerokim łukiem. Utarło się u mnie i znajomych, że
kosmetyki niczym się nie wyróżniają i płacimy bardziej za firmę a nie, jakość.
Kiedy dostałam @, że zostałam testerką byłam miło zaskoczona. Fajnie, że taki
mały żuczek jak ja może sprawdzić działanie produktu. Jestem zwykłą dziewczyną
a nie jakąś super blogerką, która dostaje za free rzeczy, aby o nich dobrze
pisać. Cieszy mnie fakt, że firma postanowiła postawić na szczerą opinię a nie
owijanie w bawełnę, aby natłuc sobie pozytywy. Przejdźmy teraz do samej maski.
Maska odświeżająco - kojąca z angielskiej róży. (Spisując z
opakowania:) Jest " Do skóry potrzebującej głębokiego nawilżenia i
ukojenia, by odsłonić naturalny różany blask skóry. Inspirowana europejskimi
rytuałami kąpielowymi. Nasza odświeżająca żelowa maska to esencja prawdziwie naturalnych
składników.
Różane płatki i esencja ręcznie zbieranych róż z Wielkiej
Brytanii, uzupełniają w skórze rezerwy wody.
Olejek z chińskiej dzikiej róży bogaty w kwasy tłuszczowe
omega 3 i 6 wzmacnia i tonizuje skórę.
Organiczny aloes z Meksyku ( Community Trade), łagodzi i koi
skórę.
Efekt natychmiastowy: Skóra jest nawilżona, mocno
wygładzona, jedwabiście miękka i tonizowana.
Sposób użycia: Nałóż na oczyszczoną skórę twarzy, omijając
okolice oczu. Zmyj po 5-10 min ciepłą wodą. Używaj 2-3 razy w tygodniu."
Opakowanie: Szklane, bardzo eleganckie. Idealnie nadaje się,
by podkreślić wygląd łazienki. Nie ma się czego wstydzić, a wręcz jest czym się
pochwalić. Produkt pakowany w osobny kartonik, by szkło nie uległo zniszczeniu.
Pojemność słoiczka: 75 ml.
Cena: Na opakowaniu umieszczona jest: 99,90 zł. ( Zanim
zaczęłam jej używać wydawała mi się kosmiczna).
Inne maski: Jest ich łącznie 5 i tu wam podam link do strony:
http://thebodyshopclub.pl/project/maski-superfood
Zapach: Bardzo, ale to bardzo różany. Delikatny, przyjemny a
do tego, gdy już maskę mamy na twarzy, to zapach bardzo uspokaja. Ja osobiście
po nałożeniu maski zaprzestałam robić wykonywaną czynność. Usiadłam, zamknęłam
oczy i postanowiłam odpocząć. W końcu te 10 min odpoczynku też mi się należy, a
maska dała mi takie wonne odprężenie, że potem działałam ze zdwojoną siłą.
Wygląd maski: I tu już tak kolorowo nie jest :) Kleista,
żelowa a momentami glutowata. Wyraziście widoczne kawałki płatków róży. Więc do
kleistej mazi dochodzą dziwnie wyglądające farfocle :) No naprawdę, sam wygląd
dla mnie bardzo nieciekawy. Pewnie dlatego, że przyzwyczajona jestem do tanich
masek, które zawsze są jednobarwne, gładkie, tanie a ich skuteczność jest równa
zeru. Dodam, że maska jest na tyle gęsta, że nie spływa z twarzy. Wystarczy
mała ilość, by równomiernie ją rozłożyć, przez co jest oszczędna.
Skuteczność: I tu moje zaskoczenie sięgnęło zenitu :) Słuchajcie
różnica w wyglądzie skóry była diametralna. Nie tylko w zewnętrznym wyglądzie,
ale i w dotyku. Delikatna, jedwabista i bardzo miękka. Jej koloryt znacznie się
poprawił. Sprawdziłam również jak zadziała w innym przedziale wiekowym. I tak:
U mnie, czyli 30+ efekt genialny jak pisałam wyżej. W 50+ efekt ciut słabszy.
Taki jak u mnie został dopiero osiągnięty po 2 tygodniach ( to było ok 6 użyć).
U mnie efekt był bardzo widoczny już po trzecim użyciu, za co jestem bardzo
wdzięczna.
Podsumowanie: Czy zmieniłam zdanie o The Body Shop? Czy
Maska mnie przekonała? Otóż w większości tak. Poczytałam i dowiedziałam się
trochę na temat samej firmy. Jej reguły, zgodność z naturą, produkty 100%
wegetariańskie i mnóstwo tego typu rzeczy sprawiają, że cena rośnie. W tym
wypadku wolę wydać więcej i wiedzieć, co kupuje. No ba, więc nie płacimy za
nazwę firmy, ale za uczciwość i mądrą ideę, którą firma niesie. Do tego
produkt, który testowałam przyniósł mi pozytywny rezultat! Osiągnęłam cel, jaki
producent opisał a nie wmawiałam sobie, że to może z moją skórą jest coś nie
tak, gdy produkt nie zadziałał. Tu mam sprawdzona maskę, więc sądzę, że kolejna,
po którą sięgnę będzie również z tej serii. Liczy się skuteczność a na
skuteczności niby nie oszczędzam. Potem jednak wychodzi, że jest oszczędność.
Dlaczego? Bo mam jeden porządny produkt a nie 50 nieskutecznych, za które sumując
okazało się, że zapłaciłam dużo więcej:) Wystawiam opinię dopiero teraz gdyż
zależało mi, aby sprawdzić dokładnie maskę. Pozdrawiam was serdecznie i do
zobaczenia w The Body Shop! Sklepie dla świadomych kobiet :* Buźka
http://thebodyshopclub.pl/konkurs-zostan-testerka?rhash=863db3d35822ef6b17c1c3a2d83862a6
http://thebodyshopclub.pl/konkurs-zostan-testerka?rhash=863db3d35822ef6b17c1c3a2d83862a6