poniedziałek, 31 lipca 2017

Evree - Magic Rose


Tym razem na tapetę wzięłam Evree Różany żel do mycia twarzy - Magic Rose. Jest to produkt przeznaczony do wszystkich typów cery a w szczególności do cery mieszanej. Posiada w sobie ekstrakt z róży damasceńskiej, dzięki której działa łagodząco, nawilżająco i zwalcza wolne rodniki. Oprócz tego odpowiada ten ekstrakt za wzmocnienie naczynek. W składzie znajdziemy również Pentavitin, który wiążę wodę w naskórku i zapewnia odpowiedni poziom wygładzenia i nawilżenia. Za regulacje wydzielania sebum, nawilżenie i oczyszczenie odpowiada również fitokompleks normalizujący czyli fiołek trójbarwny, malwa i łopian. 


Żel ma kolor bezbarwny o intensywnym różanym zapachu. Mi to odpowiada i to nawet bardzo. Dość gęsta konsystencja doskonale rozprowadza się na skórze i podczas mycia aż czuć ja wchodzi w głąb niej. Doskonale oczyszcza skórę i zostawia ją odświeżoną. Co mi się szalenie spodobało to wygląd mojej skóry po myciu i jej wygląd. Po ciężkim dniu gdy już zmyję makijaż i umyję twarz Magic Rose to czuję spore odprężenie na twarzy. Tak jakbym zdjęła jakąś maskę, a dodatkowo zapach róży działa odprężająco na moje zmysły. Gdy czasami się zdarzy, że np. podkład podrażni mi skórę.. niestety przy testowaniu produktów, różnych rzeczy można się spodziewać, to żel delikatnie koi podrażnienie. 


Jak stosujemy produkt? Rozprowadzamy na wilgotnej skórze i chwilę masujemy. Dzięki temu skóra jest dogłębnie oczyszczona, a dodatkowo masaż pobudza krążenie i pozwala wniknąć składnikom aktywnym. Na koniec spłukujemy wodą. 


Wiecie, że regularne oczyszczenie twarzy, czyli rano i wieczorem żelem Magic Rose skóra staje się nawilżona i lekko zmatowiona. A najlepsze jest to, że stopniowo pozbędziemy się zaczerwienień, podrażnień i zaskórników :) Też lubicie Evree tak samo jak ja?


piątek, 28 lipca 2017

Dermika - Hydro Clean - Peeling Hydro-Krystaliczny

Peeling Hydro-Krystaliczny z kwiatem lotosu i kryształami perlitu od Dermiki, to kosmetyk, o którym dzisiaj będę pisać. Przeznaczony jest do cery mieszanej bądź tłustej. Produkt inspirowany jest efektem hydradermabrazji. Kryształki perlitu, które się w nim znajdują mają za zadanie ścierać i oczyszczać. Są również źródłem składników mineralnych (wapń, selen, siarka, związki krzemu). Kwiat lotosu a dokładnie jego ekstrakt wzmacnia efekt czystości skóry. Do tego wykorzystana jest technologia Aquapeel - jest to nowoczesna technologia eksfoliacji. Wykorzystuje ekstrakt z cytrusa australijskiego, aktywującego proces złuszczenia naskórka. I na koniec formuła hydrobalance - czyli specjalnie dobrane składniki łagodzące i nawilżające poprawiające strukturę uwodnienia naskórka. To tyle z etykiety.


Jak używamy? Nakładamy na umytą, zwilżoną skórę twarzy i masujemy przez 2-3 min. Spłukujemy. A jaki efekt jest widoczny po użyciu produktu? U mnie po pierwszym użyciu zauważyć i wyczuć pod puszkami można było wygładzenie skóry bez wysuszenia jej. Przy peelingu do twarzy u mnie jest podstawą by produkt nie wysuszał skóry, szczególnie w rejonach brody. Gdyby wysuszył to długo walczyłabym by przywrócić skórze nawilżenie. Cera stała się promienna i świeża, ale czy tak samo jak po zabiegu hydradermabrazji? Nie wiem ponieważ nigdy takiego zabiegu nie miałam. Do kosmetyczek nie chodzę, dbam o siebie w domu z pozytywnym skutkiem dla portfela i mojego wyglądu. Jeżeli jednak skóra tak zachowuje się po zabiegu jak po peelingu Dermiki to przestaje mnie dziwić dlaczego kobiety chodzą na zabiegi. 


Sam peeling ma kremową i nie tłustą konsystencję. Łatwo się rozprowadza, a i masaż twarzy jest bardzo przyjemny. Co zauważyłam to świetnie wpływa na moje rozszerzone pory i ładnie je oczyszcza. Kiedy wiem, że muszę mieć nieskazitelny makijaż to wykonanie takiego oczyszczania skóry stało się u mnie podstawową czynnością. Zauważyłam również, że kremy dogłębniej wnikają i mają lepsze działanie właśnie po takim oczyszczeniu twarzy. Co mogę więcej powiedzieć. Oczekujecie szybkiej ale i widocznej poprawy jakości waszej cery? Nic prostszego - sięgnijcie po Hydro Clean. 


czwartek, 27 lipca 2017

Lirene - C+D PRO Vitamin Energy



Lirene C+D Pro Vitamin Energy, to skoncentrowane StimuSerum na noc. Jego głównym działaniem jest rozświetlenie i wygładzenie naszej skóry. Serum przeznaczone jest dla kobiet 30+ więc idealnie dla mnie. Zawiera on unikalny, potrójny kompleks witaminowy. 
- Wit. Duo C czyli hybrydowe połączenie dwóch form witaminy C. Aktywna forma lipofilowa, która zapewnia doskonałe wchłanianie, działa odmładzająco, rozświetla skórę a do tego niweluje negatywne skutki promieniowania UV. Do tego dochodzi stabilna witamina C zamknięta w liposomach, która dociera do głębokich warstw skóry i stymuluje syntezę kolagenu.
- Wit. Dpro. Stymuluję syntezę receptora witaminy D i tym samym likwiduje jej niedobór w skórze, wzmacnia barierę naskórkową i utrzymuje odpowiedni stopień nawilżenia.
- Witamina E czyli tzw. "witamina młodości". Stabilizuje witaminę C oraz skutecznie walczy z oznakami starzenia się. 


Stosujemy serum na dokładnie oczyszczoną skórę twarzy i szyi oraz pod oczami. Po wchłonięciu nakładamy krem z tej samej serii. Czego możemy się spodziewać po serum?
- Rozświetlenia i odmłodzenia dzięki wyżej wspominanemu kompleksowi witamin.
- Stymulującej dawki energii komórkowej. Serum zawiera również kompleks SkinAwake bogaty w niezbędne dla skóry mikroelementy, cukry i witaminy. Wspomagają one procesy odnowy komórkowej zachodzącej podczas snu. Rano skóra jest pełna witalności i energii.
- Nawilżenie i ultra wygładzenie zachodzi dzięki zawartości wysoko-cząsteczkowego kwasu hialuronowego. Wiążę on wodę w skórze a tym samym nawilża ją i wygładza. Widzicie te pomarańczowe i żółte kropeczki w serum? To zamknięte ( zamknięte by gwarantować stabilność), mikrokapsułki z witaminą E. Wygładzają one skórę i zapewniają ochronę antyrodnikową.


Co mogę dodać od siebie. Serum szybko się wchłania i nie zostawia tłustego osadu na skórze. Co więcej rankiem widać dużą różnicę w wyglądzie skóry oraz w jej kolorycie. Koniec ze wstawaniem rano, patrzeniem w lustro i natychmiastowym sięganiem po krem. Cera nabiera innego wyglądu oraz widać różnicę w jej nawilżeniu. Świetnie też wpływa na naszą skórę pod oczami. Sprawdźcie same :) Pozdrawiam


wtorek, 25 lipca 2017

Loreal Paris - Elseve Magiczna Moc Glinki



Dziś na tapecie mamy jedną z moich ulubionych firm - Loreal Paris :) Dzięki ofeminin.pl miałam okazje poznać produkty z serii Elseve - Magiczna Moc Glinki. Są to Maska z glinką, Szampon Pielęgnacyjny oraz Odżywka upiększająca. Podczas testowania po raz kolejny uświadomiłam sobie jak nawyki siedzą u nas głęboko w głowie, ale to za chwilę. Produkty przedstawię w kolejności stosowania ich. 


Maska z glinką. I tu na wstępie uwaga na to, że stosujemy ją przed myciem włosów. Nawyk miałam, że maska po myciu i ile razy na początku zmoczyłam głowę i zaczęłam myć a potem po chwili przypominałam sobie, że maska przed to nie zliczę. Wiedziałam, czytałam opisy a z pośpiechu i przyzwyczajenia odwalałam ten sam numer. Teraz już się przyzwyczaiłam :) Odnoszę wrażenie, że największy efekt daje właśnie ona. Jej zadaniem jej absorbowanie sebum, pielęgnacja skóry głowy i lekkie, idealne oczyszczenie włosów u nasady. Używamy jej jak już wspominałam przed myciem włosów. Rozprowadzamy równomiernie u nasady na suche włosy tak aby pokryć całą skórę głowy. Pozostawiamy na 5 min i dokładnie spłukujemy wodą, delikatnie masując skórę głowy. Dzięki temu włosy stają się lekkie i oczyszczone u nasady. Jeżeli macie wieczny problem, że macie suche włosy a właśnie u nasady przetłuszczające się to będziecie zachwycone tym produktem. Szczerze to nawet nie sądziłam, ze jest aż tak skuteczny. Nie będę oszukiwać, że miałam problemy aby dokładnie zmyć produkt, ale to pikuś w porównaniu z tym jak świetne efekty przynosi. Zanim zabrałam się aby napisać w blogu o produktach zdążyłam polecić wielu osobom na fb i jak widać po opiniach i podziękowaniach nie tylko ja zauważyłam skuteczność i nie tylko mi odmieniło się spojrzenie na moje włosy. Maska jest boska ! 



 Kolejnym produktem z tej serii jest Szampon Pielęgnacyjny. Chociaż wiem, że dużo osób wybrało tylko maskę to ja wolę używać całego kompletu. Szampon nie zawiera silikonu, a producent wg testów informuje o 72 H czystych i lekkich włosów. Delikatny i charakterystyczny długo utrzymujący się przyjemny zapach produktu wpływa korzystnie na moje samopoczucie. Szampon ma za zadanie nawilżyć włosy po same końce i nie obciążyć ich. Dlatego właśnie uważam, że po użyciu maski jest idealny dla tych co mają suche włosy, które przetłuszczają się u nasady.Gdy maska mi trochę plątała włosy tak szampon dodawał im nawilżenia i wzmacniał efekt poprzednio omawianego produktu. Dodam, że stosujemy na wilgotne włosy. Delikatnie wmasowujemy w całą skórę głowy a następnie spłukujemy. I na koniec napiszę, że aksamitna, gładka i idealna konsystencja szybko rozprowadza się na włosach. Pieni gęstą pianą i czuć jak otula naszą głowę. 



 Ostatnim uzupełnieniem jest Odżywka upiększająca. Za zadanie ma ułatwić rozczesywanie, nawilżyć włosy po same końce nie obciążając ich oraz pozostawić nasze włosy pełne blasku i witalności. Jak zauważyć można maska zbiera nadmiar sebum i lekko wysusza nasze włosy, szampon nawilża a końcowy efekt zapewnia nam odżywka. Dlatego właśnie uważam, że największą skuteczność ma się gdy używamy całej serii. Przejdźmy jednak do odżywki. Ma również aksamitną konsystencję, jednak gęstszą od szamponu. Plus taki, że łatwiej rozprowadzić ją na włosach, nie spływa i mocno wchłania się w naszą czuprynkę. Jest niezbędna by cieszyć się wyglądem naszych włosów, jest niezbędnym uzupełnieniem serii. Podtrzymuje efekt i nadaje wyrazu naszym włosom. 

Podsumowując :) Komplet tych produktów z serii Magiczna Moc Glinki sprawił, że pokochałam swoje włosy na nowo. Wyeliminowałam problem z przetłuszczającymi się włosami u nasady. Zaoszczędziłam sporo czasu nie myjąc włosów codziennie i co ważne, widzę, że moje włosy odżyły gdy odstawiłam codzienne używanie suszarki. Seria ta moim zdaniem zrewolucjonizowała rynek kosmetyczny w produktach do włosów. Postawiła przed nami coś nowego, coś co jest skuteczne i dopasowane do konkretnych potrzeb kobiet. Spokojnie głowę myję już co trzeci dzień i co ważne, ma to bardzo korzystny wpływ na moją skórę głowy jak i sam stan moich włosów. Mniej się łamią! dlatego dziewczyny jeżeli macie problem z suchymi włosami przetłuszczającymi się u nasady spróbujcie! Naprawdę warto :D 







poniedziałek, 17 lipca 2017

Sun Balance - Farmona




Witam :) 
Dotarł do mnie idealny na lato zestaw kosmetyków i w dzisiejszym wpisie nim właśnie się zajmę.  W skład zestawu wchodzą Sun Balance  (od lewej - zdjęcie wyżej) : Olejek do opalania SPF6, Dwufunkcyjny krem ochronny do twarzy SPF15 i SPF50, Ochronny krem do twarzy SPF50 oraz Rozświetlający balsam utrwalający opaleniznę. 



Opis zacznę od kremu do twarzy Sun Balance SPF50 gdyż jak się okazało był strzałem w dziesiątkę dla całej rodziny. Jest to krem przeznaczony dla skóry delikatnej o wysokiej wrażliwości na promienie słoneczne. Intensywnie odżywia i nawilża skórę, chroni przez fotostarzeniem, zawiera zaawansowany system fotostabilnych filtrów UVA/UVB oraz olej arganowy, masło shea i pantenol. Ponieważ jesteśmy rodziną co uwielbia spędzać czas poza domem i zazwyczaj chronimy nasze ciała lekkimi ubraniami by nie eksponować go na słońce to twarze nasze zazwyczaj są na nie narażone. Właśnie im staramy zapewnić się największą ochronę. Krem zauroczył mnie swoją aksamitną konsystencją, która idealnie wchłaniała się w skórę nie zostawiając nadmiernie białych śladów. Jest to dla mnie istotne w szczególności by konsystencja nie była tłusta, gdyż wtedy natychmiastowo zatykają mi się pory i moja twarz zaczyna się wręcz dusić. Tu o dziwo tego nie było. U dzieci również nie zauważyłam podrażnienia, a w szczególności potówek, które przy za tłustych kremach momentalnie się u nich pojawiały. Krem szybko się wchłaniał, nie lepił i nie brudził ubrań. Czynność rozprowadzania kremu powtarzaliśmy kilkakrotnie, a w szczególności po wyjściu z wody czy dłuższym przebywaniu na słońcu. Zero podrażnień więc krem z czystym sumieniem mogę polecić. 


Przejdźmy teraz do produktu, który genialnie przydaje się gdy nasza skóra ma różne potrzeby, bądź szukamy produktu dla całej rodziny. Dwukomorowy pojemnik z dwoma produktami. Czyli Sun Balance - Dwufunkcyjny krem ochronny do twarzy SPF15 i SPF50. Zacznę od tego, że uwielbiam kosmetyki o małych opakowaniach a dużych zawartościach. Ile to mniej do noszenia a ile więcej ochrony. W zależności od potrzeb dobieramy właściwy krem. Pielęgnację zapewnia nam drogocenny olej buriti, woda termalna oraz aktywator witaminy D. 

Oba kremy posiadają delikatną, nie za gęstą konsystencję, która świetnie się wchłania. Niewielka ilość kremu wystarcza do odpowiedniej ochrony. Oczywiście pamiętajmy by używać produktu kilkakrotnie w ciągu dnia. 


Coś co tygryski lubią najbardziej - Olejek do opalania SPF6. Zawiera beta-carotene i olejek arganowy. Kiedy moja skóra już zaprzyjaźni się ze słońcem przechodzę na mniejszą ochronę. Wtedy sięgam po olejki. Dlaczego? Cudownie nawilżają moją skórę, kocham ten blask i to jak moje ciało wygląda po posmarowaniu. Uwielbiam to ja i wiem, że ten wygląd uwielbia również mój mąż. Dzięki powtarzanej wielokrotnie czynności wsmarowania przez lato mogę zapomnieć o dodatkowym nawilżaniu nóg. Do tego olejek dla mnie ma tą zaletę, że nie zostawia białych plamek na stroju kąpielowym i moja opalenizna wygląda znacznie lepiej. Olejek Farmona ma za zadanie również wzmocnić naszą opaleniznę i ją utrwalić. Jak się w tym sprawdza? Fantastycznie! Choć lato w tym roku płata nam figle, to każdy dzień słoneczny wykorzystuje w pełni. Piękny, złoty odcień opalenizny? Nic prostszego wystarczy dobrać odpowiednie produkty, opalać się z głową i systematycznie. I co ważne wszelkich olejków i kremów użyjmy przed wyjściem na słońce (najlepiej z 20- 30 min wcześniej). 


A gdy chcemy cieszyć się pięknym widokiem naszej brązowej skóry jeszcze długo to polecam Rozświetlający balsam utrwalający opaleniznę. Zawiera on olejek arganowy, panthenol i masło shea. Dzięki DHA Rapid System nasza opalenizna wręcz pogłębia się. Po opalaniu skóra zostaje intensywnie nawilżona, wszelkie podrażnienia złagodzone a do tego złote drobinki rozświetlą i podkreślą piękny kolor naszej opalenizny. Używamy podobnie do samoopalaczy, więc pamiętajmy by po aplikacji dokładnie umyć ręce. Balsam oczywiście równomiernie rozprowadzamy na skórze i pozostawiamy do wchłonięcia. Uwielbiam lato, kocham słońce i z takim zestawem o stan mojej skóry martwić się nie muszę :) Polecam dziewczyny bo zdrowa opalenizna jest piękna.

Ps. Balsam również możemy używać po solarium... ja nie korzystam ale jak chodzicie to również pamiętajcie o dbaniu o skórę.


środa, 12 lipca 2017

Efektima - Collagenius duo, Cellu - Lift, Shea Miracle - olejek i Shea Miracle - masło do ciała.


Przedstawiam wam produkty od Efektima. Jest to zestaw, który sprawi, że poczujemy się piękne. Przejdźmy jednak do produktów z osobna. Na pierwszy ogień pójdzie : 


Shea Miracle & Omeg 3/6 - masło do ciała. Posiada ono bogatą zawartość masła shea oraz płynnego olejku shea. Do tego wzbogacony został kwasami omega 3/6, który uważany jest jako jeden z najlepszych składników regeneracyjnych. Doskonale sprawdza się nawet przy najbardziej wymagającej skórze. Szybko i skutecznie poprawia kondycję naskórka, wzmacnia go i odżywia. Ma bardzo przyjemny, słodki ale nie mdlący zapach. Jedwabista konsystencja po naniesieniu na skórę elegancko się wchłania i nie lepi się. Powiem wam, że nazwa Miracle jest idealnie dobrana do produktu. Te odrobinki ciemniejszego koloru, które widzicie na zdjęciu ...


... w kontakcie ze skórą dosłownie się rozpływają. Masło jest nie tylko przyjemne dla skóry, nie tylko fajnie skuteczne ale i pozwala zrelaksować się. Duży plus za to, że nie tworzy gęstych bryłek jak wsmarowujemy dłużej. 



Z tej samej serii dostaniemy również Olejek Shea. Poprawia on kondycję skóry, działa przeciwstarzeniowo, poprawia stopień nawilżenia naskórka oraz zmniejsza jego szorstkość. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że służy nie tylko do pielęgnacji ciała ale i włosów. Tworzony jest na podstawie nowatorskiej formuły masła shea - Lipex SheaClear. Ów składnik ma postać właśnie płynnego olejku Shea. Zmiękcza i nawilża on skórę, ale również poprawia połysk i miękkość włosów. Macie przesuszone końce? To coś dla was.



 Skóra po nim staje się dosłownie satynowa w dotyku, a włosy wyglądają o wiele zdrowiej. Olejek do ciała stosujemy rozprowadzając go na skórze. Jeżeli chodzi o włosy to naprawdę niewielką ilość (kilka kropli) wcieramy we włosy. Najlepiej jest zostawić jakąś część od nasady ( z 4,5 cm) jeżeli macie włosy przetłuszczające się u nasady. Ważnym jest aby produktu nie stosować na skórę głowy. Czy produkt jest godny polecenia? Jak dla mnie tak. Uwielbiam gdy na mojej skórze efekt jest widoczny natychmiast, uwielbiam gdy głębsze zmiany zachodzą i z dnia na dzień moja skóra wygląda piękniej. Jeżeli chodzi o włosy to owszem ale jak w moim wypadku tylko na same końcówki. 


Efektima Cellu - Lift czyli serum antycellulitowe. Produkt dla mnie najbardziej pożądany wiosną, gdy przypomnę sobie, że nadchodzi pora by wskoczyć w spodenki. Poważnie nie wiem czemu, ale pociesza mnie, że nie tylko ja - zimą tego typu produkty idą w zapomnienie. I mimo, że co roku powtarzam sobie, że będzie inaczej to zimą wolę mocno nawilżać skórę niż skupiać się na cellulitisie. W skład produktu wchodzi kofeina, teofilina, teobromina, olejek z zielonej kawy. I co prawda nazwy mogą przerażać, ale to nic innego jak składniki, które pozwolą nam cieszyć się skórą latem. Serum dodam nie zawiera parabenów i barwników. Produkt wygładza, poprawia elastyczność i jędrność naszej skóry. Ma duży pozytywny wpływ na kondycję i poprawę wyglądu naskórka. 



By uzyskać najlepsze efekty serum wmasowujemy w skórę i czekamy do wchłonięcia. Ważne aby stosować go rano i wieczorem, a jak mamy większy problem ze skórką pomarańczową to i częściej. I tu wam dodam jeszcze, że cudowny ma zapach. Kocham kawę i zapach kawy. W tym serum jest on mocno wyczuwalny i używanie produktu sprawia mi ogromną radość. Radość nie tylko dlatego, że widzę jak moja skóra została przygotowana do lata ale i radość dla zmysłu węchu. Odprężona, zrelaksowana i zadowolona rozpoczynam dzień z serum Cellu-Lift od Efektima. 



Coś dla twarzy, szyi i dekoltu czyli Collagenius Duo. Natychmiastowy lifting, odbudowa kolagenu i optymalne nawilżenie. 100 % kolagen ma dużą moc. Zacznę od opakowania gdyż jest ono nieco inne niż produkty jakie do tej pory używałam. Dwukomorowy pojemnik :) Z jednej strony 100% kolagen umieszczony w formie żelu. Przywraca on skórze sprężystość, gładkość i elastyczność i przy tym wygładza zmarszczki. W drugiej komorze jest skoncentrowane serum przeciwzmarszczkowe, które liftinguje i odżywia naszą skórę. Staje się ona napięta i odmłodzona. Dlaczego są w osobnych komorach te dwa produkty? By zachować ich siłę działania i wydobyć z odpowiedniego środowiska i połączyć przed samym zastosowaniem. Mamy tu więc nie tylko ciekawe opakowanie, ale i zadbanie by skuteczność była maksymalna. 



Stosowanie? Łączymy ze sobą dozę jednego i drugiego produktu ( serum i żel) a następnie równomiernie rozprowadzamy na skórze twarzy, szyi i dekoltu. Tą czynność powtarzamy rano i wieczorem. Natychmiastowy lifting i widoczne wygładzenie zmarszczek? Tak to możliwe dzięki Collagenius Duo! 




niedziela, 9 lipca 2017

Bielenda - Multi Essence 4w1


Bielenda sprawiła mi ogromną radość przysyłając Multiwitaminową esencję do pielęgnacji twarzy. Posiada ona dobroczynny filtrat drożdżowy. Wariant, który do mnie doszedł jest do cery mieszanej ( i tłustej). Ma ona cztery główne kierunki działania. 
1. Pielęgnuje jak krem.
2. Regeneruje jak maska.
3. Tonizuje jak tonik.
4. Oczyszcza jak mleczko. 
I każde z wymienionych działań sprawdziło się. Produkt zawiera również oprócz filtratu drożdżowego, witaminę B3, prowitaminę B5, kwas glikolowy i hialuronowy. Esencja ma również za zadanie poprawić jakość naszej skóry. Poprawia jej sprężystość i elastyczność, zwiększa poziom nawilżenia, rewitalizuje i dodaje jej witalności. Zapobiega powstawaniu wyprysków, wygładza, ujednolica koloryt cery i rozświetla ją. 


Dla mnie ogromną zaletą jest doskonałe wtapianie się w skórę. Dosłownie czuć, że pije ona kosmetyk, że skóra momentalnie zmienia swoje oblicze. Nie klei się i szybko się wchłania, więc idealnie można po niej wykonać makijaż. Powiem wam, że polubiłam tą esencję. Idealnie sprawdza mi się gdy mało czasu a moja skóra potrzebuje kompleksowego działania. Stosowanie jest dziecinnie proste, gdyż zwilżamy wacik esencją i nakładamy na skórę lekko dociskając. Używamy rano i wieczorem ale również, jeżeli chcemy w ciągu dnia wykonać sobie zabieg odświeżający. Lubicie podarować cerze odrobinę luksusu? Przyjdzie wam z pomocą Bielenda Multi Essence 4w1. 

sobota, 8 lipca 2017

Avon - Red Supreme - matowa pomadka

Dzięki Wizaż miałam okazję zapoznać się z nową matową pomadką o kolorze Red Supreme.


Jak wiecie mam małe odchylenie jeżeli chodzi o produktu do ust. Posiadam ich wiele i na pewno jeszcze wiele będzie w mojej kolekcji. Oczywiście 99% to kolory w czerwienie wpadające. Jedni kochają buty, inni torebki a ja ubóstwiam produktu do ust. Tym razem na tapetę wzięłam Avon True matową pomadkę, która świetnie spełniła  moje oczekiwania. Jest bardzo łatwa w aplikacji, dzięki aksamitnej konsystencji. Tworzy na ustach piękny mat zostawiając intensywny i olśniewający kolor, który znakomicie kryje. 


Ponieważ dbam o moje usta zawsze zależy mi by produkt nie wysuszał moich ust. I tu nie mam kompletnie nic do zarzucenia. Ukrywać też nie będę, że zostałam tym faktem pozytywnie zaskoczona, gdyż wielokrotnie po matowych pomadkach musiałam mocno regenerować usta. Tu tego nie zaznałam i cieszyłam się z każdego użycia produktu. Usta zostawały nawilżone a sama pomadka długo się na nich utrzymywała, czyli trwałość na plus. 


Często też zwracam uwagę na opakowania. Nie tylko dlatego, że ładnie wyglądają ale przy wykonywaniu makijażu szybciej mi odszukać produkt, który chcę użyć. Tu opakowanie klasyczne czarne, jednak zmatowione. Srebrny design marki podkreśla jej klasę. Wbrew pozorom w tej klasyce widać elegancję, szyk i wierzcie mi zwraca na siebie ogromną uwagę. 


Na zdjęciu powyżej jest najbardziej odzwierciedlony kolor. Ciężko jest mi złapać pomadki matowe, gdyż dopiero na ustach nabierają koloru i matu ale tu udało mi się w 99%. Dlatego jeżeli kolor wam się podoba, kochacie swoje usta, chcecie je podkreślić i nimi uwodzić to polecam. Trwała, niezawodna ale i bardzo elegancka pomadka, która powinna znaleźć się w kosmetyczce każdej pewnej siebie kobiety. 



czwartek, 6 lipca 2017

Pierre Rene Professional - Ecologist Mascara

Dzięki Pierre Rene dotarł do mnie fantastyczny pogrubiający tusz do rzęs z formułą anty-pollution. Nowość o nazwie Ecologist szybko stała się moim ulubieńcem.


Kremowa formuła tuszu idealnie rozprowadza się na rzęsach nie tworząc grudek nawet przy dwóch warstwach. Powiem tylko, że aby uzyskać świetny efekt wystarczy jedna warstwa, a drugą nakładam tylko przy zewnętrznych górnych kątach by wzmocnić efekt. Cudownie pogrubia rzęsy i co ważne  nie podrażnia oczu. Uwaga - idealna dla osób, które noszą szkła kontaktowe. Takie składniki jak olej rycynowy, D- pantenol i proteiny pszenicy wzmacniają, odżywiają i chronią rzęsy przed czynnikami zewnętrznymi. 


Lekko wygięta, wyprofilowana szczoteczka pozwala idealnie rozprowadzić tusz na długich i krótkich rzęsach. Przy aplikacji doskonale rozczesuje je i w efektowny sposób sprawia, że pięknymi rzęsami możemy cieszyć się przez cały dzień. Nie kruszy się nawet o drobinkę! Odkąd trafiła w moje ręce wszystkie inne odeszły w kąt. Ba a nawet zdążyłam już podarować taką samą mojej mamie i przyjaciółce. Powiem wam, że też się w niej zakochały. W szczególności, że obie z powodu wielu podrażnień na kosmetyki musiały ograniczyć się do minimum w produktach kosmetycznych. Ecologist nie wywołał u nich podrażnień i co ważne nie występowało zaczerwienienie na gałce ocznej. Mało kiedy piszę o cenach ale tu muszę wspomnieć, że tusz kosztuje 25 zł! Cena świetna, tusz genialny! Spróbujcie i napiszcie jak chcecie wasze wrażenia. Polecam, gdyż uważam, że każda kobieta zasługuje na coś wyjątkowego. Wyjątkowego jak ten tusz i nasze nieskazitelne spojrzenie :D

Zajrzyjcie tutaj :)
https://www.pierrerene.pl/pl/kosmetyki/oczy/tusze/lash-ecologist-mascara-pogrubiajacy-tusz-do-rzes-z-fofmula-anti-pollution

środa, 5 lipca 2017

Be Ceuticals L.AA. 5% - Perfect eyes

W moim domu zawitał kwas askorbinowy (witamina C) z witaminą E czyli idealne spojrzenie od Be Ceuticals L.AA. 5%. Trochę tajemniczo brzmi, ale za chwilę wszystko będzie jasne.


Perfect eyes ma za zadanie zapewnić maksymalną dzienną ochronę przed wolnymi rodnikami. Czyli przed przedwczesnymi oznakami starzenia się, zmarszczkami i przebarwieniami wokół oczu. Dzięki niemu skóra jest bardziej promienna i uzyskujemy bardziej wyrazisty kontur oczu. 


W jego skład wchodzi witamina B5 oraz E, a także 5% kwasu askorbinowego oraz 20% gliceryny. Stosujemy go przed nałożeniem makijażu i filtra słonecznego. . Nakładamy od dwóch do czterech kropli, na dokładnie oczyszczoną okolicę oczu. Produkt delikatnie wmasowujemy. Spotkać możemy się z lekkim mrowieniem, które przy kolejnych zabiegach będzie zanikało. Ja tego odczucia nie miałam. 


Co ja mogę powiedzieć o produkcie? Otóż stał się u mnie podstawowym zabiegiem porannym. Już po paru zastosowaniach widziałam różnicę w okolicach oczu. Czasami zastanawiam się jak tak dobre produkty gdzieś się chowają i mało się o nich mówi. Na tą chwilę aż sama jestem zdziwiona, gdzie podziały się moje worki pod oczami. Skóra jest bardziej napięta, świetlista a ja jak patrzę na zdjęcia zrobione parę miesięcy wcześniej to aż nie wierzę, że taka zmiana zaszła. Niby tylko okolice wokół oczu a teraz wyglądam o wiele młodziej. Makijaż wygląda o wiele lepiej a ja czuję się ze swoją cerą pod oczami jak milion dolarów. Produkt sprawdzony i godny polecenia. 

Moraz - Dry Hands

Moraz, Dry Hands to krem nawilżający do rąk z wyciągiem z rdestu. Dzięki Super pharm trafił w moje ręce. Jego zadaniem jest ochrona skóry przed wysuszeniem oraz pęknięciami nawet w trudnych warunkach. Pomaga on utrzymać miękką, gładką oraz zdrową skórę naszych dłoni. Co ważne można go używać również na innych częściach ciała. Zawartość Polygonum to 75 % ! 


Przejdźmy od tajemniczego Rdestu czyli (Polygonum). Ma on niezwykle odżywcze i ochronne właściwości. Jest to roślina z Izraela, bogata w składniki organiczne, kwasy naturalne i witaminy. Przywracają skórze równowagę, chronią ją i działają kojąco. Firma Moraz posiada własne uprawy organiczne tej rośliny i unikalne sposoby produkcji ekstraktu z niej. 


Stosowanie :) Nakładamy obficie na dłonie przynajmniej dwa razy dziennie. Zwrócić uwagę by produkt nie dostał się do oczu, a jak tak się stanie to natychmiast przemyć obficie wodą. 


Co mogę powiedzieć na temat kremu? Delikatny, słodki i trochę mdły zapach wydobywa się po otwarciu tubki. Krem sam w sobie wydaje się tłusty - oleisty ale po wsmarowaniu w dłonie nie czuć lepkości. Wrażenie jest, że skóra robi się satynowa. Co prawda nie dokuczają mi suche dłonie ale mam odwieczny problem z suchymi skórkami wokół paznokci, gdyż co tydzień odmienia mi się pogląd na moje paznokcie i co chwilę ściągam i maluję je ponownie hybrydą. Domyślacie się co aceton wyrabia z moimi skórkami i palcami. Ten krem w ratowaniu ich sprawdza się genialnie. Wieczorem nałożę większą ilość na skórki a rano cieszę się piękną skórą. Działa mocno, działa szybko. Świetnie się wchłania i na długo zostawia uczucie nawilżenia. Jak do tej pory to mój faworyt wśród kremów do rąk. :) Pozdrawiam