Swego czasu testowałam inne produkty, które jak mogliście przeczytać wcześniej nie do końca dawały mi satysfakcję. Jestem dość wymagającą osobą i staram się dopasowywać produkty tak aby dawały mi 100% przyjemności. Rozpieszczały moją skórę ale i zmysły. Jak to wyglądało w przypadku tych trzech produktów?
Le Petit Marseillais - Framboise & Pivoine (Malina i Piwonia) - Kremowy żel pod prysznic.
Nawilża i odżywia.
Przy tym produkcie moje serce zdobył zapach. Utrzymuje się bardzo długo jak na tego typu produkty. Zapach maliny całkowicie moim zdaniem zagłusza piwonie co akurat w moim przypadku jest tylko zaletą. Po całym dniu wąchania mojej skóry olśniło mnie dlaczego tak bardzo akurat ten zapach przypadł mi do gustu. Przypomina mi Mambę ale taką z czasów dzieciństwa. Ta dzisiejsza niestety już tak nie pachnie. Produkt zapunktował też szybkim mydleniem się. Naprawdę bardzo mała ilość produktu starcza by otulić nasze ciało delikatną pianą. Co za tym idzie? Oszczędność. Tylko jak tu użyć małą ilość, kiedy jego konsystencja jest tak kremowa i przyjemna, że chce użyć się go jeszcze więcej. Ale my tu pitu pitu a co z jego skutecznością? Ku mojemu zdziwieniu skóra stała się delikatniejsza, bardziej gładka. Nie zostawia tłustego efektu a czuć jak wchłania się w skórę. Jednak mimo wielu plusów to nie jest mój numer jeden. Nie ma tego czegoś, że na pewno bym go nie zmieniła. Moja skóra pragnie czegoś więcej więc...
Le Petit Marseillais - Masło Arganowe, Wosk Pszczeli i Olejek Różany - Pielęgnujący balsam do mycia.
Intensywne odżywianie.
Dokańczając poprzedni opis - ...więc na ratunek mojej skórze przyszedł ten właśnie produkt. Skóra? Marzenie! Delikatna, miękka i zaskakująco przyjemna w dotyku. O dziwo nawet mąż zauważył różnicę i zapytał czy zmieniłam balsam. Jak uświadomiłam go, że to balsam do mycia dał taki efekt to nie mógł uwierzyć. Co jeszcze mogę o nim powiedzieć? Ten produkt nie pieni się tak dobrze jak poprzedni. Nie przeszkadza mi to gdyż jego skuteczność bierze górę. Jedyne co mi przeszkadza to zapach. Kompletnie nie jest to moja nuta zapachowa. Zapach jest dla mnie za mdły. I tu dobra rada, bo na skórze pachnie zupełnie inaczej niż w opakowaniu. Nanieście malutką kroplę na skórę i rozprowadźcie ją. Poczekajcie aż przegryzie się z waszą skórą i wtedy oceńcie czy zapach wam odpowiada.
Le Petit Marseillais - Masło Shea i Akacja - Pielęgnujący krem do mycia.
Intensywne nawilżanie.
Przejdźmy do trzeciego produktu i moim zdaniem najcudowniejszego. Miła, gęsta i aksamitna piana przy bardzo małej ilości produktu kojąco otula nasze ciało. Delikatny, spokojny zapach pobudzał moje zmysły i sprawił, że zrelaksowana byłam jak już dawno nie. Sprawił, że siedziałam w wannie tak długo, że dzieci dobijały się do łazienki. Nie chciało mi się nic! Czytałam sobie książkę i świat na chwilę się dla mnie zatrzymał. Kochani jak mi tego brakowało. Nie sądziłam, że krem do kąpieli sprawi, że zregeneruje siły tak szybko. ( Mąż się śmieje, że go wyrzuci albo wybuduje dodatkową łazienkę :) ) Do tego dodam już tylko czysty fakt, że skóra nawilżona idealnie. Gładka, miękka i jedwabista. Pokusiła bym się nawet aby porównać ją do satyny. Moi drodzy mogę powiedzieć, że pielęgnujący krem do mycia Masło Shea & Akacja to majstersztyk w swoim gatunku i polecić byście przekonali się sami.
Pozdrawiam serdecznie - dumna #AmbasadorkaLPM
Ps. Takie małe prezenciki dla kumpelek, znajomych i rodziny :) Próbeczka i karta do rejestracji :)
tez testuje i na razie jestem na etapie testowania masło shea & akacja i jestem zachwycona !!
OdpowiedzUsuńhttp://pa2ul.blogspot.com
Ja również dostałam się do testowania już niebawem i u mnie recenzja zapraszam ulotnechwilesercempisane.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa również dostałam się do testowania już niebawem i u mnie recenzja zapraszam ulotnechwilesercempisane.blogspot.com
OdpowiedzUsuń