sobota, 20 stycznia 2018

Mały produkt o wielkim działaniu. Olej z pestek śliwki Nature Queen #ambasadorkakosmetyczna

Moje pierwsze testowanie z #ambasadorkakosmetyczna. Zgłosiłam się do udziału, gdyż bardzo zainteresował mnie produkt od Nature Queen a dokładniej olej z pestek śliwki. 


Gdy zapoznałam się z jego opisem, doszłam do wniosku, że może być odpowiedzią na moje zapotrzebowania. Wytwarzany w procesie tłoczenia na zimno, nierafinowany i o bardzo silnych właściwościach pielęgnacyjnych ma wielorakie zastosowanie. Bardzo szybko wnika w naskórek, nie zostawia tłustej warstwy i jest bardzo cennym źródłem witaminy E oraz antyoksydantów. Brzmi świetnie? A to nie wszystko. Do tego neutralizuje działanie wolnych rodników, intensywnie nawilża, odbudowuje uszkodzony naskórek i łagodzi oraz koi podrażnienia. 


Możemy go stosować do paznokci ( świetnie działa gdy mamy łamliwe), do nawilżenia i zregenerowania dłoni, do rozdwojonych, suchych czy uszkodzonych włosów. Ja użyłam go również na wysuszone od depilacji nogi oraz na kolana mojego młodszego syna. W gruncie rzeczy jak wyobraźnia nas poniesie czyli tak gdzie potrzebujemy regeneracji. Jest naturalny więc nie musiałam się martwić, że jakkolwiek może zaszkodzić. Do paznokci nie był mi potrzebny, gdyż mam mocne ale to co zrobił z moimi dłońmi przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Skóra stała się miękka, suche skórki poszły precz a ja w końcu nie mam odczucia wiecznie suchych palców. Na włosach również go sprawdziłam. Po umyciu głowy nałożyłam niewielką ilość na mniej więcej połowę długości. Oczywiście dolną a nie od nasady. Włosy stały się bardziej lśniące i tu duży plus. Ważne aby nie przesadzić z ilością gdyż wtedy włosy zaczną się przetłuszczać. Po depilacji moje nogi natychmiast odżyły i po chwili ładnie zeszły małe czerwone krosteczki. Z tego efektu byłam bardzo zadowolona i już wiem jaki produkt będzie moim dobrym przyjacielem latem :) Młodszy syn po wiecznym pełzaniu po dywanach w przedszkolu ma problem z podrażnionymi kolanami. Wzięłam parę kropel i na noc mu posmarowałam podrażnione miejsca. Rano kolanka były bez jakichkolwiek podrażnień. Jak zauważyłam to olej z pestek śliwki od Nature Queen może być małym SOS na problemy z suchością skóry. Działa szybko i skutecznie - a ja takie produkty lubię najbardziej. 


Olej z pestek śliwek zabezpiecza skórę i włosy przed utrata wody oraz chroni jej przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Kwasy nienasycone, które się w nim znajdują wzmacniają naturalną barierę ochronną skóry oraz zapobiegają stanom zapalnym i łuszczeniu. Jeden produkt, który może tak wiele pozytywnych zmian wprowadzić do naszej pielęgnacji. #ambasadorkakosmetyczna @naturequeen_polska #naturequeen #naturalnapielegnacja

wtorek, 2 stycznia 2018

Niesamowite i intensywne pomadki AVON MARK Epic Lip Lipstick ! Kocham, Kocham, Kocham :*

Nowy rok, nowa ja? A gdzie tam. Nic tak naprawdę się u mnie nie zmieniło. Nie licząc nowej pracy, nowej drogi życiowej, nowego hobby i nowej miłości do pomadek. Fantastycznie, że duże usta są na topie, a ja już nie wstydzę się ich malować. Wiecie, gdy pomaluje to są większe i już coś co kiedyś było moim kompleksem, to od dłuższego czasu sprawia mi ogromną radość. I tak wkraczając w nowy rok mam okazję poznać 16 odcieni nowych, intensywnych i w niesamowitej kolorystyce pomadek Avon Mark Epic Lip Lipstick #klubrecenzentki #mojeKWC, 


Już jedna warstwa dała mi zadowalający efekt. Pełne krycie za jednym pociągnięciem? O tak moje kochane :) 


Długotrwała trwałość? Tu też powiem wam, że jestem zachwycona. Bez poprawek i bez wysuszenia ust mogłam cieszyć się żywym kolorem przez długi czas. I co jeszcze mnie zachwyciło, to ciągłe uczucie nawilżenia.


Znacie ten efekt, że parę godzin po pomalowaniu wasze usta proszą o ratunek? Te suche skórki, które aż śmieją nam się w oczy gdy zmyjemy pomadkę. Tu tego nie zauważycie. Pełna moc koloru i satysfakcji już na wyciągnięcie ręki. 


Co jeszcze mnie zaciekawiło? Nakładając ją na usta nie wylewa się poza ich kontur. Jest to dla mnie dość istotne, gdyż wymagam by aplikacja była szybka, przyjemna i bez poprawek. Dwa gładkie ruchy i gotowa jestem do wyjścia. 


Wcześniej pisałam, że jest trwała. Opowiem wam zatem coś więcej na ten temat. Usłyszałam kiedyś zarzut do pomadki, że zjada się. No owszem ukrywać nie będę, że i w tym przypadku tak jest. Jednak pamiętam również o tym, że jest to pomadka a nie lakier czy tint. Miałam okazję sprawdzić jej trwałość na sylwestra. I tak do ok 4 godzin na ustach trzymała się bez zarzutu. Gorzej było w trakcie jedzenia, czy picia ale jak na pomadki, które do tej pory stosowałam to Avon Mark wyróżniał się pozytywnie. Kolor nie rozmazywał się, nie licząc przypadku gdy podczas poprawiania przed 24 ust zostałam lekko popchnięta i ręką osunęła mi się. Tu ogromnie ucieszył mnie fakt, że szybko za pomocą chusteczki usunęłam to co wyjechało. I oczywiście natychmiast uwaga zwrócona była co to za pomadka w mojej dłoni. 


Powyżej przedstawiam wam jakie odcienie miałam do testowania. Za każdym razem lekko przesuwałam pomadką, nie dociskając jej tak jak dociskam do ust. Chciałam aby kolory były jak najbardziej odzwierciedlone. Powiem wam tylko, że w rzeczywistości gdy dociśniemy pomadkę są bardziej intensywne. 


Mogłam zrobić zdjęcia tylko moich ulubionych kolorów. Jednak postanowiłam, że wybiorę różne, gdyż chciałam wam pokazać jak kolor ust może zmienić kobietę. No i oczywiście tak na przyszłość, jaki kolor pomadki na ustach mam taki humor mi towarzyszy :> Powyżej odcień Heartbreaker 2869 6. Trwałość do 5 godzin a moje zadowolenie ogromne. 


Luv U o numerze katalogowym 2842 3, który idealnie pasuje do mojej ulubionej bluzki. Czy będzie to niezaprzeczalny duet nadchodzącego lata? 


Jeden z kolorów, który moim faworytem nie jest. I nie chodzi tu o trwałość, ale po prostu nie przepadam za nudziakami. Czuję się w nich blado i jakoś niespokojne uczucia mnie nachodzą. Nude Attitude 2702 9. A wy lubicie nude? 


Kolor Wink of Pink 2988 4 bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. W katalogu wrażenie miałam, że wchodzi bardziej w pomarańczowe tony. Sama w życiu bym się nie skusiła, a tu tak ogromna niespodzianka. Czułam się w nim bardzo dziewczęco i delikatnie. Coś czuję, że czasem czerwienie zastąpię właśnie delikatnymi różami. Moja alternatywa dla nude :) 


Co do róży. Złapałam za Pink Punch 2856 3. Jest to dla mnie bardzo ciemny róż wpadający w nuty czerwieni. Nie wiem czemu, ale natychmiast gdy go nałożyłam to po prostu uśmiech pojawił mi się na twarzy. Sama nie potrafię ocenić czy czuję się w nim dobrze czy źle, ale przyniósł mi ogromną radość. Jak to pomadka może mieć wpływ na moje samopoczucie. Mąż próbował mi zrobić zdjęcie. Wiecie, że profesjonalnych zdjęć nam daleko brakuje. Filtry w telefonach to dla mnie czyste zło. No dobra nie czyste zło, lecz po prostu ich nie lubię, więc i nie używam. Oświetlenie? Promienie słońca, które przez okna zaglądają. Programy do przerabiania zdjęć? O nie! Nigdy. I tak mąż długo próbował mnie złapać do zdjęcia, ale co jedno to uśmiech. Pink Punch będzie moim lekiem na każdego doła. 


Mój faworyt i z całą pewnością mój kolor. Znaczy ten, w którym czuję, że jestem sobą. Sangria Shock 3404 1. Tak między nami to Sangrię też bardzo lubię ;) Ten kolor dołączył do wyposażenia mojej torebki. Będzie mi towarzyszył bardzo często, gdyż go pokochałam szczerą miłością. Szpilki i pomadki to obłęd, któremu oprzeć się nie mogę. Jeszcze gdy spełniają, każdy punkt produktu idealnego to wiem, że będziemy parą idealną. #AVONSięSprawdza

Serdecznie na końcu chciałabym podziękować Wizaż.pl i Avon,  za tą ogromną radość, którą sprawili mi na koniec roku. Napisałabym nawet, że to idealny prezent, gdyby nie to, że mąż pewnie przeczyta ten wpis i pomyśli, że był lepszy od jego prezentu. Kochanie Ty również mnie niesamowicie zaskoczyłeś więc nic się nie martw. Uwielbiam to co robię i mam nadzieję, że zajrzycie do mnie jeszcze nie raz :*