sobota, 19 sierpnia 2017

#poczujmeskanature #ambasadorkaLPM


Dziewczyny zapraszam do przeżycia nieziemskiej przygodny z Le Petit Marseillais, ale tym razem was z waszymi TŻ :)
                         Wasza #ZlotaAmbasadorkaLPM



wtorek, 15 sierpnia 2017

Kamień peelingujący - a co to? Pierre de Plaisir

Weźmy na tapetę coś innego niż kosmetyk, ale coś co świetnie wpływa na jakość naszej skóry. Złuszczenie, oczyszczenie i masaż za pomocą kamienia? Tak i to z efektem WOW. Kamień peelingujący to innowacyjny produkt przeznaczony do peelingu i masażu całego ciała i nawet twarzy. Do tego jest to produkt wyrabiany ręcznie z naturalnej gliny. Co o nim możemy wyczytać?
- Bezpieczny - dzięki obecności piany jest łagodny i bezpieczny dla skóry a do tego jest przebadany dermatologicznie.
- Uniwersalny - stosujemy go z dowolnym, naszym ulubionym żelem, mydłem w płynie czy żelem do twarzy.
- Ekologiczny - 100% naturalna glina, bez dodatków chemicznych.
- Kompleksowy - rozjaśnia i peelinguje skórę. do tego wygładza, ujędrnia, pomaga zwalczyć cellulit i rozstępy. Masuje, relaksuje ciało ale i wygładza zgrubienia na stopach. Likwiduje przesuszony naskórek, usuwa przebarwienia na skórze ale i usuwa nieprzyjemne zapachy np. od cebuli czy czosnku.
- Trwały - nie zmienia struktury, nie zużywa się i nie ściera. Czego chcieć więcej :) 


Jak go używamy? Na 3 sposoby czyli wybieramy co lubimy :) Świetnie :D
1. Namydlamy ciało i peelingujemy ciało.
2. Moczymy kamień a następnie nakładamy na niego wcześniej wybrany produkt. Okrężnymi ruchami pocieramy wybrane partie skóry i spłukujemy wodą.
3. Mój ulubiony. Namaczamy kamień w 20-30 ml wcześniej wybranego żelu. Zostawiamy tak na ok 8 godzin by żel wchłonął się w kamień. Następnie jest gotowy na parokrotne zastosowanie, wystarczy tylko zmoczyć go wodą i jest gotowy do użycia. 


Z ważnych informacji pamiętać trzeba aby dostosować intensywność peelingu do poszczególnych partii ciała. Te informacje znajdziecie już na opakowaniu :) Napiszę tylko, by nie stosować kamienia na uszkodzoną czy podrażnioną skórę. Co wam mogę jeszcze powiedzieć? Uwielbiam ten produkt i zajął zaszczytne miejsce w moim własnym rankingu produktów, które używam, używać będę i polecam z czystym sumieniem. Jeżeli ciekawi was ten kamień i chcielibyście wiedzieć więcej zajrzyjcie na www.pierredeplaisir.com. A ja kończę na dziś i zabieram się za peeling, gdyż depilator już woła mnie od paru dni. 

wtorek, 8 sierpnia 2017

Gillette Venus - Breeze

Wizaż.pl jak zwykle postanowił zaskoczyć mnie czymś z tzw innej kategorii kosmetycznej. Nie będę narzekać, bo szalenie zaskoczyła mnie i w sumie ucieszyła maszynka Gillette Venus - Breeze. Zacznijmy jednak od początku :>


Namydl skórę i ogól się jednym pociągnięciem maszynki. Tak to całkiem możliwe i szybkie rozwiązanie dla zabieganych czy tych kobiet, które wyjeżdżają. Po co wozić ze sobą całe zestawy do golenia jak Gillette wyszło temu na przeciw. Maszynka Venus Breeze posiada wkład z elastycznymi paskami żelowymi, dzięki którym możliwe jest golenie blisko skóry. Gdy zmoczymy ostrze uzyskujemy delikatną piankę, która zastępuje nam żel do golenia. Dodam, że ten wariant ma zapach frezji.


W skład zestawu wchodzi rączką, z antypoślizgowymi gumkami, dwa wkłady oraz wbrew pozorom bardzo praktyczny i przydatny gadżet czyli uchwyt na maszynkę. Dlaczego przydatny? O tym za chwilę. 


Antypoślizgowa rączka dobrze dopasuje się do dłoni i pomaga nam utrzymać maszynkę nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. Na pierwszy rzut oka o czym ja mówię prawda? Otóż miałam okazję sprawdzić działanie maszynki na długim wyjeździe pod namioty. Mimo, że w domu używam depilatora tak na wyjazd maszynka jest dla mnie konieczna... depilator muszę używać co 3, 4 dni (nic na to nie poradzę). A tak zmoczyłam nogi wodą z butelki, zmoczyłam maszynkę, chwila moment i po goleniu. Utrzymanie maszynki w skrajnie deszczowo ciężkich warunkach nie sprawiło większego problemu. 


Wkład wystarcza na dość długo, jednak tu mam coś do zarzucenia... Ostrza tępią się szybciej niż kończy pianka do golenia. Jak za dość wysoką cenę ostrza powinny być solidniejsze. Przynajmniej takie jest moje zdanie :) Jednak jeżeli nie walczycie z nogami  rano i wieczorem to z pewnością tego problemu nie będziecie miały. 


I teraz przejdźmy do uchwytu. Czemu on jest tak ważny? Gdyż dzięki niemu nie brudzi nam się wanna czy prysznic. Wkład szybko na nim wysycha, a dzięki temu paski z mydlaną pianką starczają na o wiele dłużej. Z pierwszym wkładem popełniłam błąd, gdyż zbagatelizowałam uchwyt. Maszynka leżąc na brzegu wanny po prostu zostawiała tłusty osad i nie wysychała do końca. Z drugim wkładem tego błędu nie popełniłam i znacznie dłużej mogłam cieszyć się z korzystania Venus. 

Na koniec. Trzy ostrza znajdujące się w maszynce, razem z paskami żelowymi w szybki i niezmiernie prosty sposób sprawią, że golenie nóg będzie przyjemnością. Mniej zacięć dzięki stabilnemu utrzymaniu maszynki. Uchwyt, który wydłuża okres jej działania i delikatny zapach frezji to skład świetnego kompletu od Gillette. Przestańmy w końcu narzekać na to, że golenie za długo trwa, jest męczące czy nieprzyjemne. Sprawdźcie Venus Breeze i dajcie sobie więcej czasu na inne przyjemności :) 


czwartek, 3 sierpnia 2017

Fresh&Natural



Dostałam niezwykłą paczkę od Fresh&Natural i jej zawartość koniecznie wam muszę przybliżyć. Dlaczego koniecznie? Bo już naprawdę dawno nie osiągnęłam tak spektakularnej przyjemność z produktów do ciała. W przesyłce znajdowały się  ( zdjęcie wyżej - od lewej): Malinowy - delikatny balsam do ciała, Olejek do ciała z pomarańczą i wanilią, Sól do kąpieli z lawendą i zieloną herbatą, Malinowy - cukrowy peeling do ciała. Nie wiem czy wiecie ale Fresh&Natural to nasza rodzima produkcja. Cechuje ją nie testowanie produktów na zwierzętach, 100% naturalne produkty, Viva! czyli dla wegetarian, 0% SLES/SLS, 0% parabenów i silikonów oraz produkcja hand made. 


Zacznijmy od Malinowego, delikatnego balsamu do ciała. Jest to bogata mieszanka masła kakaowego, masła shea i olejków roślinnych (migdałowy, arganowy, z pestek winogron). Do tego dochodzi D-panthenol oraz olej cytrynowy (bosko rozjaśnia skórę). Całość posiada nieziemski malinowy zapach. Dodam, że stosujemy nakładając niewielką ilość na sucha bądź wilgotną skórę i wmasowujemy. Co zaobserwowałam? Świetnie wpłynął na wygląd oraz stan mojej skóry. Stała się ona nawilżona i bardzo miękka już po pierwszym użyciu balsamu. Kiedy używałam go po depilacji odczuwałam dużą ulgę na skórze i co ważne dzięki braku chemii nie było podrażnień. Ciekawa, puszysta konsystencja delikatnie otulała moje ciało, więc i samo nakładanie produktu jest bardzo przyjemne. 



Orzeźwiający olejek do ciała z pomarańczą i wanilią. Nie sądziłam, że to powiem, ale mimo, że wanilii zapachu nie lubię tak tutaj przypadł mi do gustu. 


Produkt zawiera olej z pestek winogron, olej ze słodkich migdałów, olej arganowy i olej pomarańczowy. Używamy go nanosząc niewielką ilość olejku na wilgotną skórę i wmasowujemy. Co jeszcze? Otóż olejki są moją ulubioną formą produktów do pielęgnacji ciała. Ten świetnie się sprawdził, gdyż uczynił moją skórę bardziej elastyczną, ujędrnioną i napiętą. Do tego dzięki olejkowi pomarańczowemu stała się jaśniejsza. Olejek szybko wchłaniał się w skórę a efekty jego działania zauważalne były w błyskawicznym tempie. Do tego zauważyłam, że świetnie olejek wpływał na nią po kąpieli słonecznej. 


Teraz tak bardziej bokiem zdjęcie, ale zerknijcie na boski opis Malinowego, cukrowego peelingu do ciała.


Ogromny szacunek dla kompozytorów łączących składniki. Otóż moi drodzy, jeżeli poszukujecie peelingu, który nie tylko oczyści waszą skórę, ale również ją nawilży a do tego chcecie się rozkoszować nieziemskim zapachem to już dłużej szukać nie musicie. Oto on :) Niewielką ilość nakładamy na mokre ciało, 2-3 minuty masujemy okrężnymi ruchami i na koniec spłukujemy wodą. Potem nie używajcie już balsamów bo sami poczujecie na skórze, że są zbędne. Świetny peeling, świetna robota a kompozycja suszonych kwiatów i owoców jagodowych zajmie się rozpieszczeniem waszych zmysłów. Jeden mały minusik jak dla mojej skóry to ciut za tłusta warstwa zostaje. Jeżeli natomiast borykacie się z suchą skórą, to z pewnością będziecie usatysfakcjonowane :) 


Na koniec został moim zdaniem najlepszy dodatek do kąpieli z jakim w życiu się spotkałam. Szczerze nie wyobrażam sobie sytuacji, że mogło by go zabraknąć. Już tu nie chodzi mi o samo działanie na skórę, ale o ... o tym za chwilę. Fresh&Natural relaksująca sól do kąpieli z lawendą i zieloną herbatą. Kocham lawendę i wszystko co z nią związane. Jednak bardzo często okazuje się, że tej lawendy w produktach co kot napłakał, a zapach nawet nie jest intensywny. Tu moim ogromnym zdziwieniem było, że zapach w łazience utrzymywał się przez wiele godzin. Nie sądziłam, że jeden produkt może tak uspokoić moje nerwy ale i pomóc w zesztywnieniu mięśni przy ataku migrenowym. Pierwszy raz w życiu spotkałam się z produktem, który wprowadza mnie w nieziemski stan odprężenia. Na początku nie mogłam w to uwierzyć, ale gdy pewnego dnia syn wrócił z ciężkiego treningu, i z bólu mięśni nie miał siły ani ochoty już na nic to po kąpieli właśnie z tą solą błyskawicznie wrócił do życia. Aromaterapeutyczne działanie olejków jak w opisie uspokaja, koi i zmniejsza napięcie mięśniowe. Nawet przy silnym bólu migrenowym, gdzie zazwyczaj zaszywałam się w ciemnym pokoju, szłam spać i łudziłam się, że wstanę bez bólu szybciej niż cztery dni później tak teraz pierwsze co idę do wanny. Poważnie. Nie mówię, że ból przechodzi całkowicie, ale jest bardzo zredukowany, na tyle, że mogę funkcjonować. 


Ta sól, ten produkt dzięki jego skuteczności na stałe będzie gościł w moim domu. Dziękuję Fresh&Natural za paczkę, ale w szczególności właśnie za tą sól. Do następnego zamówienia.. Pozdrawiam 


Ps. Jeżeli macie ochotę zajrzyjcie na www.freshandnatural.pl niech natura zagości i u was w domu.



środa, 2 sierpnia 2017

Nivea - Silk mousse


Przyjrzyjmy się nowości Nivea. Silk mousse czyli jedwabisty mus do mycia ciała. Coś innego, coś nowego ale jak sprawdza się w użyciu? Spójrzmy początkowo na informacje ogólne. Jak go stosujemy? Najpierw trzeba wstrząsnąć energicznie puszką. Następnie trzymając pionowo wyciskamy niewielką ilość na dłoń. Mus nakładamy na wilgotną skórę i myjemy nim ciało. Na końcu oczywiście spłukujemy. Jakie ma zadanie? Ma pielęgnować skórę oraz ją oczyszczać. Czy to robi? Tak. Mus ma łagodną formułę, która pozostawia skórę gładką i jedwabiście miękką. Ma dodatkowo ekstrakt z jedwabiu  a jego PH jest dostosowane do skóry. Zapach cytryny i moringi wpływa kojąca na nasze zmysły. Tyle z informacji podstawowych. 


Mousse jest bardzo gęstą pianką (zdjęcie wyżej), która nie spływa i świetnie rozprowadza się na ciele. Do tego zapach utrzymuje się długo i jest niezłym odbiciem od codziennych słodkich zapachów, które wcześniej używałam. Użycie tego typu produktu pod prysznic daje zupełnie nowe doznania i również jest odbiciem od standardowych żeli, a do tego mogę dodać, że jest bardziej wydajne. Co ze skórą? Bardzo przyjemnie nawilżona i oczyszczona jednak zabrakło mi silnego nawilżenia. Więc użycie balsamu po kąpieli obowiązkowe - przynajmniej u mnie. Jedno co bardzo mi przypadło do gustu, to bezpieczeństwo przewozu. Nie muszę się w końcu martwić, że rozleje mi się gdzieś w drodze. Chcecie poznać coś nowego, co wyrwie was z rutyny? Silk mousse wam to zapewni.