niedziela, 24 grudnia 2017

Zajrzyj do świata Le Petit Marseillais - Co nowego? Dezodoranty. #ZlotaAmbasadorkaLPM #swiezosclpm



Mamy teraz piękny świąteczny czas. Ja w tym ważnym dniu śpieszę, by opowiedzieć wam po troszku o nowościach jakie znajdziemy od Le Petit Marseillais. Tym razem w ofercie pojawiły się dezodoranty do ciała o wspaniałych zapachach, które odnajdowaliśmy w żelach pod prysznic. Możemy teraz cieszyć się tą niesamowitą wonią znacznie dłużej. Ja miałam okazję zapoznać się bliżej z takimi zapachami jak Kwiat pomarańczy oraz Biała brzoskwinia i nektarynka. Do każdego dezodorantu był dołączony żel pod prysznic o tym samym zapachu. Ponieważ oba uwielbiam ciężko mi było zdecydować się, który zostawię sobie, a który dam przyjaciółce. Postanowiłam więc niech ona sobie wybierze. I tak u mnie została Biała brzoskwinia i pomarańcza.


O żelach pisałam nie raz, więc dziś przybliżę wam właśnie dezodoranty. #swiezosclpm


Dezodoranty oparte zostały na działaniu olejku z szałwii i wzbogacone o drogocenne składniki z żelów pod prysznic. Ich zapachy są identyczne, więc cieszyć możemy się podwójnie. 


Świeżość nawet do 24 godzin powoduje niesamowity komfort. 


Na rynku możemy dostać dezodoranty w 7 wariatach zapachowych więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. 


Wyjątkowo delikatna formuła, testowana dermatologicznie sprawia, że osiągamy skuteeczność i delikatność w pielęgnacji skóry. Co dla mnie istotne nie zawierają soli aluminium więc i pomyślano o naszym zdrowiu. Przypomnę tylko, że sól aluminium według najnowszych badań zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na Alzheimera i raka piersi. Dlatego tu wielkie ukłony dla LPM, że nie użyły tego składnika. 


Nie zostawia śladów na ubraniu więc cieszmy się świeżością bez zamartwiania się o naszą garderobę. 


Powiem wam na koniec, że dezodoranty przypadły mi do gustu i z pewnością na stałe poszerzą moją domową rodzinę LPM. Zastanawiam się jeszcze nad mydłem do rąk, gdyż też takie w ofercie już możemy odnaleźć. Poczekamy, zobaczymy :) Pozdrawiam 


czwartek, 30 listopada 2017

#GoodTimeForAGuinness Każdy lubi chwilę wytchnienia.

Zacznę dzisiaj nietypowo. Otwieram Guinnessa, przelewam do szklanki i słyszę, że coś obija się w puszcze. Wiecie co to? Jak nie na końcu wpisu znajdziecie odpowiedź. 


Mam niesamowitą okazję brać udział w kampanii Streetcom. Tym razem udało się trafić na chwilę wytchnienia, czasu dla znajomych i tak naprawdę oderwania od codzienności. Zostałam ambasadorką Guinness i nie omieszkam się nią pochwalić. Dlaczego? Ponieważ zakochałam się w wyrazistym smaku kultowego irlandzkiego piwa typu stout.



Tak okazale wyglądała paczka, która niezmiernie ucieszyła moich znajomych. Tylko doszła, a już messenger urywał się od wiadomości. Nie dziwię się, gdyż aksamitna konsystencja i gęsta piana przyciąga wielu.



Tak w skrócie powiedzmy coś więcej o #Guinness. Produkowany jest na bazie czterech składników takich jak : słód jęczmienny, woda, chmiel oraz drożdże. Cały kolor i smak zawdzięcza dodatkowi wyjątkowego, ciemno palonego słodu jęczmiennego. Zerknijcie na zdjęcie jak kusi. Zawartość alkoholu to 4,2 %.


Każda okazja jest dobra by się dzielić. Ponieważ miałam niedawno imieniny to nie odbyło się bez odwiedzin znajomych. Chciałam ich trochę zaskoczyć, więc postanowiłam przygotować wyjątkowe danie na bazie Guinnessa. I tak powstał przepyszny schab marynowany właśnie w piwie. Przed pieczeniem natarłam mięso i pozwoliłam niech przesiąknie. Słuchajcie tak podrasował danie, że poproszono mnie nawet o przepis. Jestem z tego bardzo dumna, gdyż ukrywać nie będę, ale kucharka ze mnie słaba. Jeżeli więc chcecie zaskoczyć i podrasować tradycyjne dania to polecam. Planuję jeszcze trochę pokombinować z Guinnessem, ale zobaczymy co mi wyjdzie :) 


Tak! W końcu mąż ma kolejny etap życia za sobą. W domowym zaciszu świętujemy - oczywiście w doborowym towarzystwie Guinnessa. Co do ciekawostek. Wiecie, że nalanie perfekcyjnej pinty Guinnessa - czyli ok 568 ml piwa zawodowcom zajmuje 119,5 sek ? Mi trochę dłużej, ale niewiele dłużej. 


Zawsze znajdzie się dobra okazja a jak nie to #DelektujSięBezOkazji. Moje wróżby Andrzejkowe w domowym zaciszu. Macie jakiś pomysł co to może być? Moja wyobraźnia trochę poszalała, aczkolwiek zostawię to dla siebie. 



Rozwiązanie zagadki: Magiczna plastikowa kulka to tzw widget. Po otwarciu piwa uwalnia ona azot, tworząc delikatne bąbelki i gęstą kremową pianę :) Przyznam się bez bicia, że pierwszy raz spotykam się z widget i nie miałam pojęcia, że takie coś istnieje. Moja wiedza się poszerza - to lubię. I co jeszcze lubię? Pić piwo ze szklanki, gdyż tak smakuje mi najlepiej. A wam? 


Czekam na przyjaciółkę i robimy sobie babski wieczór. Gry, muzyka, maseczki i Guinness.



poniedziałek, 13 listopada 2017

Jakie dobrocie dzisiaj? Preparat antycellulitowy - Exclusive Cosmetics.

Mija piąty tydzień od kiedy używam preparatu antycellulitowego od Exclusive Cosmetics. Mogę więc wam trochę już opowiedzieć. 


Preparat antycellulitowy ma za zadanie zmniejszyć widoczność cellulitu, wygładzić nierówności i wyrównać koloryt. Ponieważ ten problem pojawia się najczęściej w okolicach ud, pośladków oraz ramion to głównie do tych partii ciała jet produkt przeznaczony. Posiada on ekstrakt z zielonej herbaty, który wykazuje działanie lipoaktywne na komórki tłuszczowe. Zawiera on również silne przeciwutleniacze. Karnityna, która przyczynia się do spalania tkanki tłuszczowej. Ekstrakt z nasion guarany, który stosowany jest w skutecznych kuracjach odchudzających, ze względu na wysoką zawartość kofeiny. A także mocznik, który odpowiedzialny jest z nawilżenie. Idealny do skóry suchej i atopowej. 


Opakowanie zawiera tubę o pojemności 200ml. W tubie znajdziemy dość gęstą emulsję, która łatwo wchłania się w skórę. Nie lepi się, mocno nawilża i napina skórę. Ma delikatny i bardzo przyjemny zapach.


Jak używamy? Dwa razy dziennie (najlepiej rano i wieczorem), nakładamy w miejsca gdzie występuje cellulit. Masować ok 3 minut, aż do wchłonięcia preparatu. Jeżeli wykonamy mocniejszy masaż wspomożemy działanie preparatu. A jak już wspominałam, szybko się wchłania, nie zostawia tłustego osadu, więc o ubrania nie musimy się martwić. Ja osobiście jeszcze wieczorem stosuję mały trik. Oblewam podczas prysznica nogi i pośladki raz ciepłą raz zimną wodą, aby pobudzić krążenie a dopiero potem wmasowuję emulsję. Dobrze jest też wykonać wcześniej peeling, wtedy efekty są szybciej widoczne. 



Jak widać na zdjęciach, produkt nie spływa, więc precyzyjnie możemy go umieścić tam gdzie chcemy. Pierwsze efekty zaczęłam zauważać po około dwóch tygodniach stosowania. Moja skóra stała się bardziej napięta, wygładzona i jędrna. Cellulit widocznie zaczął się zmniejszać. Przyznam, że głównym celem było zwiększenie jędrności pośladków ale i zniwelowanie cellulitisu. Efekt jak na tą chwilę jest dla mnie zadowalający. Oprócz używania preparatu, włączyłam w moją walkę codzienne i regularne robienie przysiadów. Jak to emulsja może zmotywować do działania :) Więcej o produkcie dowiecie się tu : https://exclusivecosmetics.pl/product/preparat-antycellulitowy-200-ml-exclusive-cosmetics/ a jak chcecie zacząć walkę o swoje ciało to zapraszam tu : https://sklep.switpharma.pl/pl/p/PREPARAT-ANTYCELULITOWY/416. #MojeDomoweSpa #PieknaSkora i #Ja



piątek, 3 listopada 2017

Mój dom, moje SPA - Profesjonalna pielęgnacja rąk - Rękawiczki regenerujące od Exclusive Cosmetics

Moje dłonie i ja. Jak kiedyś wspominałam, jestem ogromną fanką hybryd. Wiem i zresztą widzę, jak ciągłe zmiany w kolorystyce mają wpływ na moje dłonie. Kontakt z acetonem dosłownie wysusza moje palce. Długo potem muszę nadmiernie kremować dłonie, a jak już jest ok, to znowu nachodzi mnie inny pomysł i zmieniam kolor. I tak w kółko. Tu na przeciw moim potrzebom wyszedł Exclusive Cosmetics. 


Sprawdziłam, jak w sytuacji trudnej sprawdzi się Profesjonalna pielęgnacja rąk - SPA - Rękawiczki regenerujące z kolagenem i olejkiem jojoba. Najpierw usunęłam hybrydę acetonem, potem nałożyłam nowy kolor i gdy skończyłam utrwalać w lampie to nałożyłam Rękawiczki regenerujące. Zanim jednak opisze efekty, to trochę opowiem o samym produkcie i użytkowaniu. 


Zadaniem Rękawiczek regenerujących jest dogłębne nawilżenie oraz pobudzenie do odnowy zniszczonej skóry. Jest to pewnego rodzaju maska zamknięta w fizelinowym płatku. Bogata w witaminy B i F oraz kompleks składników aktywnych takich jak olejek jojoba, masło shea, kolagen i keratynę. 


W schludnym tekturowym opakowaniu znajdziemy zamkniętą folię z dwoma nacięciami do bezproblemowego otworzenia. 



W folii natomiast znajduje się para rękawic oraz dwa paski samoprzylepne. Rękawice to płatki fiezelinowe, nasączone preparatem i zamknięte w miękkiej ceracie. Dzięki temu produkt nie wysycha, dokładnie wchłania się w dłonie. Do tego dzięki zamknięciu rękawice nie zsuwają się z dłoni, produkt jest dość szczelny i nie krępuje naszych ruchów. Możemy spokojnie wykonywać dowolne czynności, chyba, że wolimy się z relaksować i poprosić męża o wykonanie obowiązków domowych. Ja wolałam, a czynność mojego SPA była doskonałą wymówką do odpoczynku:) 



Rękawice są szczepione, ale dzięki perforacji jednym ruchem możemy je rozdzielić. Jak ich używamy? Dokładnie myjemy ręce i je osuszamy. Następnie nakładamy na dłonie i szczelnie zamykamy dzięki dołączonym paskom samoprzylepnym. Po 20 - 30 minutach zdejmujemy rękawiczki i pozostałą ilość preparatu wmasowujemy w dłonie. 


Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym po zdjęciu nie podsunęła rękawic mężowi :) W końcu jego dłonie, jego dotyk są niezwykle istotne dla mojej osoby. Płatki fizelinowe są bardzo mocno nasączone, więc wystarczyło na podwójną kurację. A właśnie pamiętajcie aby nie stosować na zainfekowaną skórę, a gdyby wystąpiła rekcja alergiczna to natychmiast przemyjcie dłonie dużą ilością wody i zaprzestańcie stosowania. U nas to nie wystąpiło, ale zawsze warto wspomnieć. Więcej informacji znajdziemy tu : https://exclusivecosmetics.pl/domowe-spa/kosmetyki-do-pielegnacji-rak-spa/


Co mogę powiedzieć na temat rękawic Jest to z pewnością kuracja intensywnie odżywiająca. Moje wysuszone, newralgiczne miejsca na dłoniach ożyły. Skóra stała się bardzo mocno nawilżona, gładka i .. i rozjaśniona. Taki efekt uzyskiwałam jedynie wtedy, gdy manicure chodziłam robić do kosmetyczki i płaciłam majątek. Sama w domu, nie byłam w stanie go osiągnąć w tak krótkim czasie, oczywiście aż do teraz. Mąż ukrywać nie będę, też był zachwycony. Wiecie czego się tylko boję? Iż nie będą mogła bez nich wytrzymać po kolejnych zmianach hybrydy. Miło jest tego samego dnia, po wykonanym zabiegu cieszyć się tak gładkimi dłońmi. Efekt oszałamiający.









środa, 25 października 2017

SPA w moim domu - Exclusive Cosmetics - Skarpetki złuszczające z peelingiem AHA

W moim domowym SPA zadbałam już o skórę pod oczami i cerę. Teraz postanowiłam zadbać o stopy. Na ratunek przyszły Skarpetki złuszczające z peelingiem AHA. 



Powiem wam szczerze, że do dej pory unikałam skarpetek złuszczających . Miałam pewnego rodzaju obawy, że mogę nimi wyrządzić więcej krzywdy niż przyniosą korzyści. Teraz wiem jak bardzo byłam w błędzie i żałuje, że przed sezonem letnim ich nie użyłam. No cóż człowiek uczy się całe życie i wiem aby omijać komentarze osób, które nigdy ich nie stosowały. Przyszła kolej na mnie. Zaczynamy :) 


Użycie skarpetek, to zabieg złuszczający, który możemy wykonać u siebie w domu w każdej chwili, która nam pasuje. Ja skorzystałam z dnia wolnego. Nalałam lampkę wina, włączyłam muzykę, wzięłam relaksującą i potwornie długą kąpiel a potem przystąpiłam do zadbania o moje stopy. Skarpetki wykonane są z bardzo miękkiej ceraty. W środku znajduje się płatek fizelinowy obfitujący w specjalnie przygotowaną bazę.  Są odpowiednikiem tego co dostajemy w profesjonalnym SPA.


Z czego składa się baza, o której wcześniej pisałam?
Kwas mlekowy - jest substancją nawilżającą. Posiada ona zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka. Gdy uzyskamy odpowiedni poziom kwasu mlekowego w kosmetyku ma on działanie keratoplastyczne. Keratoplastyka czyli zmiękczenie warstwy rogowej naskórka, a następnie złuszczenie go. 
Róża Jerychońska - roślina pustynna o dużych właściwościach kosmetycznych. Dostarcza wodę do tkanek i długotrwale nawilża. 
Kwas Glicyretynowy -  składnik ten odnajdujemy w korzeniu lukrecji. Ma właściwości antyseptyczne i przeciwzapalne. Łagodzi podrażnienia i działa kojąco. 


Jakie więc zadanie mają te skarpetki od #ExclusiveCosmetics ? Są one swego rodzaju kuracją silnie odbudowującą. Całkowicie odnawiają naskórek i usuwają zrogowacenia. Czy tak się stało i w moim przypadku? O tym troszkę dalej, mam nadzieje, że dobrniecie do odpowiedzi. 


Skarpetki zapakowane są szczelnie, a otworzenie ich ułatwia nacięcie. Nie potrzebujemy więc w tej chwili nożyczek. Przydadzą się później. Odrywamy po nacięciu opakowanie i spokojnie możemy wyjąć ze środka produkt. 


Nie musimy się martwić o wylanie się produktu, gdyż skarpetki są połączone i szczelne. Gdy je wyjęłam moim oczom ukazała się płaszczka. Poważnie sami zerknijcie : 


Na górze produkty, zauważyć można dwie naklejki - oczy mojej płaszczki. Nie zdejmujemy ich. Pierwszym krokiem, a może drugim po pamiętajmy aby wcześniej umyć stopy i je osuszyć, jest przecięcie płaszczki w pół. Dokładną instrukcję znajdziecie na opakowaniu oraz http://exclusivecosmetics.pl/product/spa-skarpetki-zluszczajace-exclusive-cosmetics/ . Bierzemy nożyczki i tniemy. 


Kiedy już wykonamy powyższą czynności uzyskujemy dwie gotowe skarpetki. Mój rozmiar stopy to 38, powiem wam również, że 43 w nie wszedł :) Odbiegając na chwilę od tematu. Oszczędność, wielokrotne wykorzystanie produktu to coś co mi zawsze towarzyszy. Dlatego kiedy ja je zdjęłam, to wręcz przymusiłam męża by i on je założył. Mamy zdrowe stopy, więc takie wymiany to u nas normalne :) Dzielimy się dosłownie wszystkim :P Takim sposobem dwie osoby skorzystały, ale o tym później. 


Mamy więc swoje skarpetki. Nakładamy je na stopy i szczelnie zamykamy na górze. Tu właśnie przydaje nam się "oko płaszczki". Zdejmujemy naklejkę "open" i po szczelnym zamknięciu zaklejamy. Takim sposobem nic nie wydostaje się na zewnątrz a my śmiesznym krokiem możemy tuptać po mieszkaniu. Folia jest wytrzymała i miękka. Nie trzeba więc martwić się o jej trwałość. Taśma również jest trwała i nie puszcza podczas chodzenia. Po odklejeniu i daniu ich mężowi ponownie mogliśmy zakleić skarpetkę przy kostce. Ile się naśmialiśmy to nasze :) Gdybyście go widzieli i jego minę jak paradował w skarpetkach złuszczających :D Zdjęć nie dał sobie zrobić :( . Ważna sprawa !!! Ja co prawda tego uniknęłam, ale jeżeli preparat będzie miał kontakt np. z dłońmi, pamiętajmy, aby dokładnie umyć ręce dużą ilością wody.  Po 30 - 45 min (my trzymaliśmy po 45 min) zdejmujemy skarpetki i opłukujemy stopy. Po upływie 4-5 dni naskórek ulegnie złuszczeniu. Ważna druga sprawa !!! Nie usuwamy mechanicznie odrywającego się naskórka. 


Co nam dały skarpetki złuszczające? Pierwsze co to dobrą zabawę w płaszczkę, czy tańce w skarpetkach :) Ale dały nam jeszcze coś ważniejszego. Stopy jakich nigdy ani ja, ani mąż nie mieliśmy. Dziwnie tak na początku gdy naskórek zaczął się łuszczyć, jednak z biegiem czasu gdy widzieliśmy efekty to obydwoje byliśmy zachwyceni. Co jeszcze? Dały nam trochę złości, że nie używaliśmy ich wcześniej. Teraz wkraczamy w jesień z pięknymi stopami i aż żal, że jest za zimno na sandałki, czy odkryte szpilki. Sama się sobie dziwię, dlaczego nie odważyłam się wcześniej. Gładkie, zdrowo wyglądające i delikatne stopy to jest efekt, który zagwarantowały mi skarpetki złuszczające o Exclusive Cosmetics. #Moje #Domowe #SPA czyli #ExclusiveCosmetics i JA :D

Ps. Skarpetki znajdziemy tu :
https://sklep.switpharma.pl/pl/p/SPA-dla-stop-skarpetki-zluszczajace/410













środa, 18 października 2017

Exclusive Cosmetics - Hydrożelowe płatki pod oczy - Ulga, ulga i jeszcze raz ulga.

Poznawanie produktów, które sprawiają dużą ulgę po ciężkim dniu pracy, jest dla mnie ogromną przyjemnością. Tym razem chciałam wam przedstawić hydrożelowe płatki pod oczy. Ja skusiłam się na intensywnie nawilżające z olejem arganowym. 


Co w ogóle wiemy o płatkach hydrożelowych od Exclusive Cosmetics ? Płatki maja zadbać o naszą cienką skórę pod oczami. Sama konstrukcja płatków to hydrożel bogato nasączony składnikami z aktywną formułą. Uwalnia się ona powoli do skóry, wnikając w głąb naskórka sprawiając, że okolice oczu są nawilżone a zmarszczki stają się mniej widoczne. Składniki aktywne przyśpieszają proces regeneracji skóry i walczą z procesami starzenia. 


Podstawowymi składnikami, płatków, które ja używałam są : Olej arganowy, Ekstrakt z mitochondrium drożdży, Wyciąg z różeńca górskiego.
Olej arganowy - bardzo bogaty w witaminę E. Jeden z najcenniejszych składników w kosmetologii i nie bez powodu zwany " płynnym złotem Maroka". Głęboko nawilża, poprawia elastyczność skóry oraz wygładza zmarszczki.
Ekstrakt z mitochondrium drożdży - zawiera witaminy z grupy B oraz zestaw koenzymów. Jest źródłem wszystkich aminokwasów, soli mineralnych oraz witamin.
Wyciąg z różeńca górskiego - jest źródłem witamin a  szczególnie bogaty jest w witaminę C. (Kocham witaminę C i jej właściwości w kosmetyce :D ) Wyciąg jest silnym antyoksydantem, który usuwa oznaki stresu i zmęczenia.
A o dokładnie tych płatkach i składzie przeczytamy na Exlusive Cosmetics : http://exclusivecosmetics.pl/product/hydrozelowe-platki-pod-oczy-z-olejem-arganowym/ . 


Płatki hydrożelowe są zamknięte w szczelnym opakowaniu. Otwieramy je dzięki ruchomemu kącikowi. Odginamy i ściągamy główną folię zabezpieczającą. Naszym oczom ukazują się delikatne i złociste płatki. 


Przejdźmy zatem do sprawdzenia działania i sposobu użytkowania. Tak na wstępie mały trik. Chcecie wzmocnić ich działanie i dać skórze pod oczami większą ulgę to proponuje schować na jakieś 20 min płatki do lodówki. Schłodzone dają jeszcze więcej przyjemności. Jak ich używać? Na oczywiście oczyszczoną i osuszoną skórę nakładamy płatki. Bardzo dobrze się przyczepiają i trzymają delikatnej skóry więc trzymając je przez 30 min możemy relaksować się w wannie, czytać książki czy jak jesteśmy zabiegani to wykonywać dowolną czynność domową. Wiecie ja osobiście lubię produkty, które umożliwiają mi wykonywanie innych czynności. Nic nie spada, nic się nie przesuwa a my zyskujemy dodatkowy czas. Po 30 min ściągamy płatki i resztki delikatnie wmasowujemy. 


Jak widać na zdjęciu, są one cienkie i delikatne, więc dobrze jest je nałożyć jednym ruchem. Momentalnie przyklejają się do skóry, a my czujemy przenikający i bardzo przyjemny chłód. Powiem wam, że zostałam miło zaskoczona. Dlaczego? Moje oczy, a skóra wokół nich jest bardzo wrażliwa. Przy tych płatkach, nie odczułam podrażnienia, nie było pieczenia, nie było zaczerwienień nawet o dziwo oczy mi nie łzawiły. Już dawno, ale to naprawdę dawno nie spotkałam produktu, który nie dość, że jest skuteczny to tak współgra z moją skórą pod oczami. 


Efekty? Zrelaksowana, odprężona i wyraźnie napięta skóra. Do tego co również mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło to zmniejszenie podpuchnięcia pod oczami i zmniejszenie cieni. Z pewnością na takie płatki skuszę się raz w tygodniu, by widzieć częściej takie efekty :) Posiadam również płatki hydrożelowe ze Złotem oraz płatki hydrożelowe z Kawiorem i nie mogę się doczekać ich użycia :) Więcej płatków znajdziecie tu : http://exclusivecosmetics.pl/twarz/ a jeżeli chcecie poczuć się jak nowo narodzone konkretnie z tym wariantem co ja używałam zapraszam na zakupy : https://sklep.switpharma.pl/pl/p/Hydrozelowe-platki-pod-oczy-z-olejem-arganowym/393. Więcej przyjemności znajdziecie tu : https://sklep.switpharma.pl










Exclusive Cosmetics - SPA w moim domu - Maska hialuronowa w płatku fizelinowym.


Witam wszystkich ponownie. 
Tym razem postanowiłam urządzić w domowym zaciszu moje SPA i zadbać o siebie jak w profesjonalnym salonie. Z pomocą przyszło mi Exclusive Cosmetics (http://exclusivecosmetics.pl).
Z pośród gamy produktów, by nas rozpieścić wybrałam te, które powinny sprawić mi największą przyjemność. Dziś więc zaprezentuje wam Maskę hialuronową w płatku fizelinowym. Zanim jednak opowiem o niej małe co nieco, to zobaczcie jaki dobrocie możemy mieć by z dnia codziennego uzyskać maksimum przyjemności. 


Wracając jednak już do samej maski. Jej głównymi celami jest nawilżenie i regeneracja oraz przeciwdziałanie starzeniu się skóry dzięki ekstraktowi z kiełków pszenicy. 


Zamknięta jest w szczelnym opakowaniu, więc zachowuje wszelkie swoje właściwości.  A nawet co więcej, dzięki bardzo mocnemu nawilżeniu, gdy ją dokładnie po użyciu zwiniemy i włożymy do opakowania możemy jej użyć jeszcze raz :) ( Wychodzi bardziej ekonomicznie :) ) 


Dzięki temu, że jest ona w płatku fizelinowym łatwo dopasowuje się do skóry twarzy, co za tym idzie składniki lepiej się wchłaniają. Przy regularnym stosowaniu uzyskujemy jędrniejszą i bardziej elastyczną skórę.


Jak stosujemy? Oczyszczamy i osuszamy skórę. Następnie delikatnie odcinamy saszetkę (by nie uszkodzić maski) i ostrożnie ją wyciągamy (jest bardzo mocno nasączona preparatem). Nakładamy płatek i wyrównujemy go by dokładnie dolegał do owalu twarzy. Nacięcia na płatku nam przy tym pomogą. Zostawiamy na 30 minut. W tym czasie proponuję włączyć, muzykę, ułożyć się wygodnie w fotelu i odpocząć. Te 30 minut nie tylko będzie korzystne dla cery ale i dla naszego umysłu. Następnie ściągamy maskę a pozostałości wmasowujemy i zostawiamy do całkowitego wchłonięcia. Więcej informacji znajdziemy tu: http://exclusivecosmetics.pl/domowe-spa/maseczki/ . 


I na sam koniec coś co lubię najbardziej, czyli moje odczucia. Zawsze przy nakładaniu maseczek wcześniej dokładnie oczyszczam skórę, by jak najwięcej wartościowych elementów w nią wsiąkło. Włosy zabezpieczam najczęściej opaską, by nie przyklejały się do twarzy i nie przeszkadzały. Osobiście to mój ulubiony sposób na zabezpieczenie włosów. Często przy wszelkich zabiegach towarzyszy mi muzyka, a jak jest wieczór to lampka czerwonego wina :) Lubię dbać o siebie kompleksowo. Sama maseczka zauroczyła mnie, gdyż bardzo szybko i precyzyjnie umieściłam ją na twarzy. Nic z niej nie kapało, a czuć było ogromne nasączenie. Od pierwszych sekund aż do ostatnich czułam na buzi bardzo przyjemny chłód, który bardzo mnie odprężał. Przyznam, że mało brakowało a ucięła bym sobie małą drzemkę :) Jak skóra wyglądała po zdjęciu maseczki? Z pewnością na dużo bardziej nawilżoną i wypoczętą. Zaskoczyło mnie również, że nie zapchała mi porów a co ważniejsze, nie wystąpiły u mnie podrażnienia. Ahhh tak to ja mogę się relaksować :D #ExlusiveCosmetics #MojeDomoweSPA