czwartek, 30 listopada 2017

#GoodTimeForAGuinness Każdy lubi chwilę wytchnienia.

Zacznę dzisiaj nietypowo. Otwieram Guinnessa, przelewam do szklanki i słyszę, że coś obija się w puszcze. Wiecie co to? Jak nie na końcu wpisu znajdziecie odpowiedź. 


Mam niesamowitą okazję brać udział w kampanii Streetcom. Tym razem udało się trafić na chwilę wytchnienia, czasu dla znajomych i tak naprawdę oderwania od codzienności. Zostałam ambasadorką Guinness i nie omieszkam się nią pochwalić. Dlaczego? Ponieważ zakochałam się w wyrazistym smaku kultowego irlandzkiego piwa typu stout.



Tak okazale wyglądała paczka, która niezmiernie ucieszyła moich znajomych. Tylko doszła, a już messenger urywał się od wiadomości. Nie dziwię się, gdyż aksamitna konsystencja i gęsta piana przyciąga wielu.



Tak w skrócie powiedzmy coś więcej o #Guinness. Produkowany jest na bazie czterech składników takich jak : słód jęczmienny, woda, chmiel oraz drożdże. Cały kolor i smak zawdzięcza dodatkowi wyjątkowego, ciemno palonego słodu jęczmiennego. Zerknijcie na zdjęcie jak kusi. Zawartość alkoholu to 4,2 %.


Każda okazja jest dobra by się dzielić. Ponieważ miałam niedawno imieniny to nie odbyło się bez odwiedzin znajomych. Chciałam ich trochę zaskoczyć, więc postanowiłam przygotować wyjątkowe danie na bazie Guinnessa. I tak powstał przepyszny schab marynowany właśnie w piwie. Przed pieczeniem natarłam mięso i pozwoliłam niech przesiąknie. Słuchajcie tak podrasował danie, że poproszono mnie nawet o przepis. Jestem z tego bardzo dumna, gdyż ukrywać nie będę, ale kucharka ze mnie słaba. Jeżeli więc chcecie zaskoczyć i podrasować tradycyjne dania to polecam. Planuję jeszcze trochę pokombinować z Guinnessem, ale zobaczymy co mi wyjdzie :) 


Tak! W końcu mąż ma kolejny etap życia za sobą. W domowym zaciszu świętujemy - oczywiście w doborowym towarzystwie Guinnessa. Co do ciekawostek. Wiecie, że nalanie perfekcyjnej pinty Guinnessa - czyli ok 568 ml piwa zawodowcom zajmuje 119,5 sek ? Mi trochę dłużej, ale niewiele dłużej. 


Zawsze znajdzie się dobra okazja a jak nie to #DelektujSięBezOkazji. Moje wróżby Andrzejkowe w domowym zaciszu. Macie jakiś pomysł co to może być? Moja wyobraźnia trochę poszalała, aczkolwiek zostawię to dla siebie. 



Rozwiązanie zagadki: Magiczna plastikowa kulka to tzw widget. Po otwarciu piwa uwalnia ona azot, tworząc delikatne bąbelki i gęstą kremową pianę :) Przyznam się bez bicia, że pierwszy raz spotykam się z widget i nie miałam pojęcia, że takie coś istnieje. Moja wiedza się poszerza - to lubię. I co jeszcze lubię? Pić piwo ze szklanki, gdyż tak smakuje mi najlepiej. A wam? 


Czekam na przyjaciółkę i robimy sobie babski wieczór. Gry, muzyka, maseczki i Guinness.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz