Tu rozpisywać się o firmie nie będę. Oriflame większość zna,
ale czy zna Matowy Muss do ust? Ja miałam okazję dzięki Wizaż przetestować
kolor Raspberry Cloud. Na zdjęciu tego nie widać, ale uwierzcie mi, że na
ustach zrobił się matowy :) Na początku byłam strasznie wystraszona kolorem.
Lubię tego typu odcienie, ale ten wydał mi się za wściekły. Całe szczęście, gdy
zrobił się matowy lekko zmienił odcień i sprawił, że go pokochałam. Jednak, co
mnie dość zasmuciło to trwałość. Przyzwyczajona jestem do Tintów (szczególnie
te z Bell uwielbiam - tanie, trwałe i
nie wysuszają ust). Tutaj pierwsza poprawka musiała nastąpić po kawie, gdyż
muss został na filiżance... jest to dla mnie strasznie denerwujące ;/ Nic nie
jedząc i nie pijąc spokojnie wytrzymuje około 2 godzin. Aplikacja. I kolejny
raz się zawiodłam, gdyż jak dla mnie dość mało wygodna. No tak wyszło na jak,
że makijaże to ja lubię robić szybko a nie się guzdrać :). Jednak plus można
znaleźć w konsystencji. Rozkłada się ładnie i równomiernie (moim pędzelkiem :) ),
szybko kolor pokrywa usta. Jedna warstwa całkowicie wystarcza abyśmy były
zadowolone. Tu muszę oddać Oriflame pokłony za matowość musu. Jak do tej pory
jest to najlepszy produkt matowy do ust, jaki posiadałam. Matowe kredki a w
szczególności ( Golden Rose - matte lipstick crayon) to mały pikuś w porównaniu
do produktu Oriflame. I ostatnia już pochwała za coś dla mnie również bardzo
ważnego, czyli nawilżenie ust. Produkt dobrze nawilża usta przez wiele godzin.
To by było na tyle :) Ogólnie powiem wam, że dla kolorów i tego cudo matowego
wyglądu warto kupić i urozmaicić nasz makijaż. Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz